Rozdział I
W Konoha wstawało słońce kiedy team 7 wracał do wioski.
-Jak dobrze być w domu-krzyknął uradowany Obito z iskierkami w orzechowych oczach
-Patrzcie! Kami już do nas biegnie.
-Aniki! Aniki!-w ich stronę biegła siedmioletnia blondynka o lazurowych oczach, podobna do dowódcy grupy i to właśnie w jego stronę biegła.
-Aniki, patrz.-cała grupa zatrzymała się i przyglądała małej. Ona zaś wystawiła rękę przed siebie, a na niej pojawiła się niebieska wirująca kula.
-Rasengan-wyszeptali zaskoczenia.
-Widzisz, udało mi się Minato.-krzyczała dalej. On tylko się uśmiechnął po czym potargał jej włosy.
-Brawo siostrzyczko. Rodzice byliby z ciebie dumni-mruknął tak, aby tylko ona słyszała. Teraz wziął ją na ręce, a ona wtuliła się w niego i zaczęła płakać. Jego uczniowie przyglądali się im z lekkimi uśmieszkami. Doskonale znali historię ich sensei i jego siostry i dość często byli świadkami takich scen. Po chwili Kami uspokoiła się, a Minato zestawił ją na ziemię. Wszyscy teraz kierowali się w stronę gabinetu hokage rozmawiając i śmiejąc się.
-Ty tu zostajesz młoda-mruknął do niej Kakashi, kiedy byli przed gabinetem
-Wiem stary-mruknęła sarkastycznie i usiadła na krześle. Było to jedyne krzesło w całym holu i nikt oprócz niej z niego nie korzystał. Może to dla tego, że było postawione z myślą o niej? Schemat zawsze był ten sam. Wychodziła przywitać team 7, szła z nimi do hokage, czekała aż złożą raport, potem na ramen i do domu.
Kami spokojnie siedziała na krześle kiedy drzwi gabinetu hokage otworzyły się.
-Minato-sensei musi jeszcze na chwilę zostać, ale dał nam pieniądze na Ramen i powiedział, że nas dogoni.-zwróciła się do niej Rin. Blondynka westchnęła głośno i wstała. Prawie by się wywaliła potykając o rozwiązane sznurówki, ale na szczęście Kakashi ją złapał.
-Powinnaś bardziej uważać młoda. W końcu mogłabyś się nauczyć wiązać buty.-schylił się i zawiązał jej bucik. Właśnie w tym momencie w stronę gabinetu szedł Gai ze swoją drużyną, czyli Hashim i Hizashim Hyuugami i ich sensei Choza Akimichi
-Ha! Kakashi! Widzę, że teraz robisz za niańkę!-krzyknęła Zielona Bestia Konohy. Srebrnowłosy wyprostował się i spojrzał na czarnowłosego.
-Pomagam swoim kompaną i spełniam polecenia swojego sensei, ale widać ty Gai nie jesteś zbytnio koleżeński.-mruknął Hakate
-Zresztą ja nie potrzebuje niańki Maito!-burknęła Kami
-Ledwo sobie radzisz ze sznurówkami.-dorzucił Hashi. Choza przyglądał się całej tej scenie w milczeniu.
-A właściwie nie radzisz-sprostował Hizashi. Cały team 7 miał ochotę rzucić i skopać tyłki drużynie Gaia, ale wtedy odezwała się Kami.
-Zamknij się, bo nakarmię cię Rasenganem!
-Ty i Rasengan?! Ja cię proszę! Jesteś za słaba potworku!
-To spójrz!-Kami wystawiła rękę do przodu, a na niej pojawił się najprawdziwszy Rasengan. Wyglądała jakby zaraz miałaby się na nich rzucić.
-Dość.-do akcji wkroczył Choza
-Co tu się dzieje? Co to za wrzaski?-drzwi gabinetu otworzyły się, a w nich pojawił się sam hokage, a za nim stał Minato. Kami stała teraz spokojnie z niewinną minką.
-Przepraszamy za hałasy hokage-sama.-odezwał się Akimichi-Ale Gai znowu rzucał wyzwanie Kakashiemu.
-Ach tak.-mruknął udając przekonanie.-Przybędzie za tydzień.-zwrócił się teraz do Minato-Możesz już odejść.
-Hai. Do widzenia hokage-sama-Minato wyprowadził całą swoją gromadę z budynku.
______________________________________________________________
No cóż mamy pierwszy rozdział. Czekam na komentarze i wskazówki jak udoskonalić bloga i moje opowiadanie.