Rozdział XI
Ptaki spokojnie spały w swoich gniazdach, tak samo jak inne zwierzęta, słońce dopiero wychylało się zza drzew otaczających Konohę, a rezydencja klanu Namikaze już tętniła życiem. Dochodziła godzina czwarta rano, kiedy Kami i Kushina pałaszowały śniadanie przygotowane przez Minato. Czerwonowłosa skończyła jako pierwsza i poszła do kuchni, aby umyć swój talerz. Zaraz za nią ruszył niebieskooki, który jak dotąd przyglądał się dziewczynom.
- Kushina... - odezwał się blondyn zamykając za sobą drzwi.
Kami spojrzał się podejrzliwie w stronę kuchennych drzwi. Miała wielką ochotę zaczaić się i podsłuchać rozmowę dwójki domowników. Ciekawość ją zżerała, ale coś w środku kazało jej siedzieć na miejscu. Wiedziała, że nie ma się czym martwić. W końcu widziała jak jej aniki patrzy na Kushinę, a ona na niego. Kami zdaniem muszą być razem. Jednak coś ją niepokoiło. Odkąd tylko wstała miała złe przeczucia, a teraz jeszcze konwersacja, z której została wykluczona. Stanowczo zapowiadał się zły dzień.
- Hmm... - mruknęła pytająco Uzumaki. Głos Namikaze był wyjątkowo poważny, ale dziewczyna postanowiła udawać, że nie zauważyła tego.
- Muszę ci coś powiedzieć. - blondyn usiadł i wskazał zielonookiej miejsce naprzeciw siebie. Teraz dzielił ich niewielki śnieżnobiały stolik.
- Bo wiesz... - zaczął Minato. Słowa z wielką trudnością przechodziły mu przez gardło. - Bo.. No tego... - chłopak gorączkowo rozglądał się po czarno - białej kuchni. Dokładnie przyjrzał się lśniącym czystością, metalowym blatom, mikrofalówce, lodówce, ekspresowi do kawy. Jednym słowem wszystkiemu, co nie mało czerwonych włosów i zielonych oczu.
- No wysłów się wreszcie, bo ci pomogę - na potwierdzenie swojego postanowienia Kushina strzyknęła palcami. Namikaze wziął głęboki oddech i w końcu spojrzał w tęczówki Uzumaki.
- Proszę, uważaj na Kami. Chodźcie najbezpieczniejszymi ścieżkami, bo... Kami... Ona jest jinchuuriki. - Dziewczyna spoglądała z uwagą na swojego rozmówcę, po czym uśmiechnęła się delikatnie. Niebieskooki był nadal poddenerwowany czym jeszcze bardziej rozśmieszył Kushine.
- Nie było aż tak strasznie. Spokojne, będziemy ostrożne. Swoją drogą mogłam ci powiedzieć, że już wiem o tym drooobnym szczególe z życia twojej siostry. - odezwała się rozbawiona zielonooka. Minato posłał jej pytające spojrzenie.
- Jestem Uzumaki. Chakra naszego klanu jest bardzo potężna i pozwala wykryć oraz stłumić Bijuu. - odparła i najzwyczajniej w świecie opuściła kuchnię.
Dochodziła szósta rano kiedy Kushina i Kami w towarzystwie Minato stały przy bramie głównej. Nadeszła pora ostatecznego pożegnania. Siedmiolatka podeszła do starszego Namikaze z nikłym uśmiechem. Skinęła na niego palcem, aby schylił się na jej wysokość.
- Dbaj o siebie aniki... i nie daj się usidlić żadnej dziewczynie. Ja już mam dla ciebie kandydatkę. - mała wyszczerzyła się zadziorne i przytuliła się do brata.
- Nie oddalaj się od Kushiny i nie rób żadnych głupstw i... - odsunął ją od siebie na wysokość ramion - Weź go ze sobą i zawsze miej blisko - Minato podarował siostrze dziwny kunai z trzema ostrzami i pieczęciami na rękojeści. Był również o wiele cięższy.
- Możesz na mnie liczyć. - odparła po raz ostatni Kami i zrobiła miejsce dla Uzumaki. Zielonooka powolnym krokiem podeszła do chłopaka. Przez chwile stali w milczeniu.
- Mam jeszcze jedną prośbę... Wróć do Konohy - powiedział zakłopotany złotowłosy
- Hm... zobaczy co da się zrobić - mruknęła z łobuzerskim uśmiechem czerwonowłosa. Następnie pocałowała Minato w policzek i pospieszając Kami wyruszyła do swojej rodzinnej wioski.
Dni mijały im spokojnie. Już tylko 48 godzin dzieliło je od celu. Tak jak obiecały Minato poruszały się zatłoczonymi ulicami, ale teraz było to niemożliwe. Wioska Wiru była bardzo dobrze ukryta, dostępna tylko dla ninja. Przeskakiwały z drzewa na drzewo. Taka forma podróży pozwalała zaoszczędzić czas, ale i bardziej podobała się kunoichi.
- Ee... Kami? - Kushina już od dnia wyjazdu miała ochotę zadać małej Namikaze to pytanie. Uznała ten moment za najbardziej dogodny. Dookoła las, ludzi brak, tylko zwierzęta. Nikt ich nie będzie podsłuchiwał. Blondynka spojrzała się pytająco na swoją towarzyszkę rozpalając przy okazji ognisko.
- Co to był za kunai? Ten, który dał ci Minato. Różni się od innych. - Uzumaki miała głos spokojny i opanowany. Mówiła jakby ją to nie interesowało, ale w końcu była shinobi. Musiała umieć grać.
- Naprawdę jeszcze nie wiesz? - zdziwiła się Kami. - Na ogół używasz noży kunai, aby po prostu trafić wroga, coś przeciąć, przygwoździć, przy pułapkach, do obrony. Natomiast Minato wykorzystał je do swojej unikatowej techniki, Hiraishin no jutsu. - wyjaśniła niebieskooka.
- Po co różnią się wyglądem? - Kushina kontynuowała rozmowę zauważając w krzakach białego węża. Bardzo dobrze znała te tereny, w końcu to tu się wychowywała, dlatego wiedziała, że tego rodzaju gady tu nie występują. Spojrzała na Namikaze. Tak jak myślała i ona wychwyciła wzrokiem obślizgłe zwierze.
- Nie wiem. - odparła i rzuciła shurikenem w kierunku północnym. Trafiła w drzewo, zza którego wyszedł wysoki czarnowłosy mężczyzna o skórze białej jak kreda. Ubrany był w czarne dresowe spodnie i tego samego koloru golf.
- Orochimaru. - mruknęła bojowo Kami gotowa do walki.
_________________________________________________________________
No i to tyle na dziś. Tak, wiem. Krótko i mało akcji, ale miałam ciężki tydzień, a i przyszłe dni będą trudne. Może ktoś zauważył, ale pojawiła się nowa strona "Bohaterowie - seria druga". Małymi kroczkami zbliżamy się do końca serii pierwszej. Przy okazji chciałam zachęcić do wchodzenia na bloga mojej przyjaciółki. Dopiero zaczyna i ciężko jej się zmobilizować, dlatego może udzielilibyście jej wskazówek. Tu macie link:
http://my-little-talent.blogspot.com/
A teraz obrazki. Znalazłam jeszcze parę obrazków i postanowiłam, że to wy zdecydujecie, który będzie przedstawiał Kami w trzeciej serii.
Pierwsza wersja
Druga wersja - tą już widzieliście
Trzecia wersja
Troszkę krótko, ale fajnie! Kroi powoli się romansik między Minato a Kushiną^^ Spotkanie z Oro, hoho, zapowiada się ciekawa akcja! Co do obrazków, chyba najbardziej podoba mi się pierwszy :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńTy tam na serio! Niewierze że to zrobiłaś O.O
OdpowiedzUsuńOpowiadanie w sam raz przed snem (nie twierdzę że tak późno to przeczytałam ^^) Teraz ja przyczepie sie twoja gadką. Za krótkie!!! No i nikt jeszcze nie oberwał w łeb xD Tak wiem ia tylko o tym myśle ^^
Fajne, krótkie ale ciekawe : ) fajnie się czyta i nie mogę sie już doczekać walki ! Walki !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam : )
Ps zapraszam was do mnie jak macie ochotę .. http://jashi-urisha.blogspot.com/
Zapraszam do siebie, do zapoznania się z nową zakładką 'a question!' :)
OdpowiedzUsuńhttp://daraku-tenshi.blogspot.com/
Fajne. Jestem ciekawa jakiego m w sobie demona. Czekam na dalszą część.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba młodsza siostrzyczka Minato! :D Naprawdę ciekawy i oryginalny pomysł. Rozdziały są ciekawe i wciągające. :D Teraz czekam na następny i walkę z Orochimaru :D Pozdrawiaam! ;)
OdpowiedzUsuńDwa razy użyłam słowa "ciekawy", no ale nic. Mój błąd.
OdpowiedzUsuńOrochi O.o Jak ja go nie lubię =.= I szkoda, że Kushina nie została w wiosce.. ale jak mówił Minato: ma wrócić! Heh, oczywiście, że wróci do blondaska... no mniejsza, brakuje mi romansiku, ale chyba przestanę na to w końcu narzekać xD Ogółem ciekawie, zobaczymy co jeszcze spotkają na drodze do wioski.. ;3 No i może Namikaze "jakimś sposobem" wspomoże dwie kunoichi? Albo nasz kochany Kyuubi się zbuntuje O.o Zaczynam wymyślać... dobra, kończę ^^
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że blog nie będzie długo zawieszony, tzn, wena szybko wróci ;] Pozdrawiam
Madeleine